Janusz Wiśniewski z zawodu informatyk, chemik, fizyk i genetyk – prywatnie ojciec dwóch dorosłych już córek – pisarstwem zajął się dość przypadkowo. Swoją pierwszą powieść napisał w ramach „psychoterapii” – zamiast leżeć na kozetce u psychoterapeuty, postanowił w zaciszu swojego gabinetu uporać się ze swoimi problemami. Powieść wylądowała w szufladzie, jednak dzięki namowom przyjaciół została stamtąd wyciągnięta i rozesłana do wydawnictw. Wydano ją pod tytułem „Samotność w sieci” i tak rozpoczęła się przygoda Janusza L. Wiśniewskiego z pisarstwem. W tym roku wydał swoją 22 powieść „Na fejsie z moim synem”.
Czytelnicy kochają jego twórczość, krytycy niekoniecznie. Został okrzyknięty znawcą kobiecej duszy – nie zgadza się z tym, choć mówi, że kobiety fascynują go wręcz naukowo – czyta wszystko co ukazuje się na temat psychologii kobiet.
Ostatnia powieść Wiśniewskiego jest wyjątkowa – jest swoistą autobiografią. Bohaterką powieści jest matka pisarza – Irena Wiśniewska, która pisze do niego listy z piekła. Historie rodzinne przeplatają się tutaj z surrealistycznymi wizjami, problemy naukowe roztrząsane są z punktu widzenia wiary w Boga, nauka miesza się z religią, poruszane są autentyczne problemy społeczne, polityczne i obyczajowe, jakie nękają współczesnego człowieka – jednym słowem, książka godna polecenia.